Od zeszłego roku Władimir Putin przełożył kilka oficjalnych wizyt w Turcji. Urzędnicy podawali wiele powodów. Jedni twierdzili, że prezydent Rosji od czasu rozpoczęcia wojny na Ukrainie unika krajów, które nie były częścią Związku Radzieckiego. Inni argumentowali to rosyjskimi wyborami na początku 2024 roku.
Portal Middle East Eye podał jednak, że prawdziwą przyczyną są warunki, jakie stawia Putin, aby pojawił się w Ankarze. Z obawy na zdolności Ukrainy do zestrzeliwania samolotów rosyjski przywódca chciałby lecieć do Turcji z eskortą rodzimych myśliwców. Żądanie Kremla jest jednak kłopotliwe, bo Turcja jest członkiem Paktu Północnoatlantyckiego, a podczas lądowania systemy obrony przeciwpowietrznej w tym kraju mogłyby postrzegać takie samoloty jako wrogie cele. Z kolei Ankara nie chce wyłączyć natowskich systemów, aby spełnić zachcianki Moskwy.
Władimir Putin przekłada wizytę w Turcji. Problemem myśliwce i hotele USA
Dwóch byłych tureckich ambasadorów, którzy wcześniej byli ściśle zaangażowani w protokół dyplomatyczny związany z wizytami zagranicznych głów państw skomentowało, że prośba była bardzo nietypowa. Jeden z nich powiedział, że „nie przypomina sobie żadnej tego typu wizyty”. Turecki rząd może jednak wysłać myśliwce, aby eskortować głowy obcych państw w ramach gestu dobrej woli. Inny były turecki ambasador zaznaczył, że protokół dyplomatyczny nie reguluje tej kwestii.
Nieobecność Putina w Ankarze, który po raz ostatni pojawił się tam w 2014 r., rozbija się o jeszcze jedną kwestię. Chodzi o trzy największe hotele – Hilton, Sheraton i JW Marriott które są własnością USA. Kreml postrzega amerykańskie sieci jako niebezpieczne dla rosyjskiej głowy państwa. Ta kwestia mogłaby być jednak rozwiązana, gdyby wizyta Putina trwała niecały dzień, jak było to w przypadku prezydent Egiptu w zeszłym tygodniu.