Andreas Wolff został zawodnikiem kieleckiej drużyny w 2019 roku, kiedy przeniósł się do niej z THW Kiel. Był już wówczas niezwykle utytułowanym zawodnikiem, gdyż sięgnął w 2016 roku zarówno po brązowy medal na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro, jak i po złoto mistrzostw Europy w Polsce. Podczas tego wydarzenia został nagrodzony tytułem najlepszego bramkarza. Mógł się również pochwalić dwukrotnym mistrzostwem Niemiec oraz zdobyciem krajowego pucharu.
Przez kolejne lata stanowił o sile kieleckiego zespołu, a w tym czasie dwa razy z rzędu dochodził z nim do finału Ligi Mistrzów. Po ostatniej porażce z SC Magdeburg, która przekreśliła szansę Industrii na awans do Final Four, nie krył rozczarowania. – Mam złamane serce – przyznał, cytowany przez sport1.de. Poza tym czterokrotnie triumfował również w mistrzostwach Polski, a raz sięgnął po Puchar Polski.
Od dłuższego czasu media spekulują jednak, że zawodnik opuści stolicę województwa świętokrzyskiego. Zainteresowany nim miał być Magdeburg, ale teraz nowe informacje przekazała stacja NDR. „Wolff wraca do THW Kiel” – czytamy. Dziennik „Bild” podaje, że w związku z obowiązującym do 2028 roku kontraktem klub zapłaci co najmniej 600 tys. za jego wykup.
„Naprawdę bardzo chciałbym wrócić do Niemiec” – oznajmił niedawno w programie „Dyn Overtim”. Dyrektor klubu Viktor Szilagyi, gdy tylko usłyszał te słowa, spotkał się z bramkarzem i wydaje się, że przekonał go do powrotu. Dziennikarz Damian Wysocki podkreśla jednak, że nic nie jest przesądzone, a rozmowy trwają. Mimo to sprzedaż Wolffa mogłaby być dobrym rozwiązaniem dla klubu z przyczyn finansowych. Jest on najlepiej zarabiającym zawodnikiem i według „Bilda” ma pobierać nawet 500 tys. euro rocznie.
Industria nie poznała jeszcze terminarza na przyszły sezon, ale wiadomo już, że 7 września zmierzy się z Wisłą Płock w finale Superpucharu Polski.