Polska zremisowała trudny mecz z Francją dzięki rzutowi karnemu wykonanemu 12 minut przed końcem spotkania przez Kapitan polskiej kadry Karnego wykonywał dwukrotnie. Najpierw jego strzał obronił bramkarz „Trójkolorowych” Mike Maignan. Sędzia jednak słusznie orzekł, że Francuz za szybko opuścił linię bramkową I nakazał powtórzenie stałego fragmentu gry. Powtórka dała Lewandowskiemu upragnionego gola.
Karnego znów wykonał w charakterystyczny dla siebie sposób: z naskokiem, zwolnieniem czy nawet jak twierdzą niektórzy zatrzymaniem przed strzałem. „To, co robi Lewandowski, nie powinno być dopuszczone” „Farsa”, „kpina”, „żałosne” – taj zagraniczni dziennikarze .
W ich odbiorze Polak zatrzymuje się przed samym strzałem, co jest niezgodne z przepisami, tak samo jak oderwanie się przez bramkarza od linii bramkowej przed uderzeniem. – Robert ryzykuje, wykonując rzuty karne w ten sposób. Któryś sędzia może uznać, że on jednak się zatrzymuje w dobiegu do piłki – i, były sędzia międzynarodowy.
O odbiór tej techniki zapytaliśmy też Pawła Kieszka. To były bramkarz Bragi, Porto, Rody, Cordoby, Malagi, Wisły Kraków, który obecnie gra w 2. lidze portugalskiej.
Metoda obrony karnych
W jaki sposób strzelane karne broni się najtrudniej? – Wiadomo, że jak ktoś strzela pod poprzeczkę albo blisko słupka to musisz dużo wcześniej reagować, jak chcesz mieć jakiekolwiek szanse, by taką piłkę dotknąć.
Najtrudniejsi są dobrzy technicznie zawodnicy, którzy mają też duży spokój i jeszcze czekają na ruch bramkarza. Jak zareagujesz za wcześnie, to piłkarz to widzi i może swój zamysł zmienić – opisuje proces rywalizacji, który zachodzi między strzelcem a golkiperem.
Obserwowanie jest jego zdaniem kluczowe, oszukiwanie przeciwnika też, ale w ramach płynnej gry. – Najgorsi są tacy piłkarze, którzy czekają na twój ruch. To jest to, co robi Robert Lewandowski, przez ten swój naskok czy zwolnienie, czy wręcz zatrzymanie przed uderzeniem. On czeka, jak zareaguje bramkarz i stara się uderzać gdzie indziej – opisuje, to Kieszek.
Niezgodne z przepisami?
Jednak jego zdaniem Lewandowski idzie w swym wyczekiwaniu za daleko. – Osobiście uważam, że to, co robi Lewandowski, nie powinno być dopuszczone. On w moim odczuciu staje przed piłką. Robi naskok podczas rozbiegu, w którym się zatrzymuje. Potem dość podobnie wygląda to przed samym uderzeniem. To jest słabe i brzydkie, dla mnie jako bramkarza wręcz wkurzające – mówi wprost Kieszek.
– Niech sobie skoczy biegnąc do piłki, ale przed samym strzałem już nie. Czasem mam wrażenie, że on skoczy i sekundę stoi na tej jednej nodze, zanim wykona sam strzał, jakby czekał – opisuje to nasz rozmówca.
Styl bramkarza Francji
Kieszek chwali też bramkarza Francji. W jego opinii przy strzałach Polaka wiele zrobić się nie dało. – Uważam, że Maignan przy tych karnych zachowywał się dobrze. Nie robił za szybkich ruchów tyle, że Lewy przy tej piłce stał tak długo, że Maignan musiał oderwać się od linii. Ruch bramkarza przy karnym, to ruch trochę do przodu i w bok, by skrócić kąt. Samo rzucenie się w bok zmniejsza szansę na obronę – opisuje to Kieszek.
Przepisy dotyczące karnech
Obecne przepisy wydają się być w sprawie karnych dość jasne jeśli chodzi o bramkarzy i dają pewne pole do interpretacji, jeśli chodzi o strzelców. „Bramkarz broniący rzut musi pozostawać zwrócony twarzą do wykonawcy rzutu, nie dotykając słupków, poprzeczki lub siatki do momentu kopnięcia piłki.
W momencie kopnięcia piłki przynajmniej część stopy broniącego bramkarza musi dotykać linii bramkowej lub być na jej wysokości” – czytamy w kluczowym przepisie. To sprawia, że jeśli w momencie uderzenie bramkarz nie ma choć jednej stopy na linii lub na jej wysokości, sędzia ponawia karnego.
Dwie wysunięte stopy bramkarza, tylko pogarszają sprawę. Tak było przy pierwszym karnym Lewandowskiego. Kontrolę bramkarzy i regulaminów bardzo ułatwia VAR, gdzie wszystko zwykle widać czarno na białym.
A co ze strzelcami? Tu przepisy mówią, że egzekutor jedenastki musi kopnąć piłkę do przodu, może to zrobić nawet piętką. Nie musi strzelać na bramkę, może podać (byle do przodu) do wbiegającego kolegi. Co może robić podczas nabiegania? „Wykonywanie zwodów w trakcie dobiegania do piłki jest dozwolone” – mówią przepisy.
Niezwykła skuteczność Lewandowskiego
Czyli na tym etapie może sobie zmieniać kierunki biegu, skakać, czarować nogami, a nawet jeśli uzna to za potrzebne kręcić się dookoła. Ale gdy jest przy piłce, to zabawy powinny się kończyć. „Gdy wykonawca rzutu wykonuje zwody taktyczne po dobiegnięciu do piłki, sędzia karze napomnieniem wykonawcę rzutu” – czytamy.
W całej swojej karierze musiał obronić ponad 50 rzutów karnych, udało mu się zatrzymać kilka z nich. Jego zdaniem coraz gorszą sytuację bramkarzy przy karnych nie bardzo poprawiają też systemy analizy i rozbudowana baza danych.
– Bramkarze na tych analizach oglądają karne zawodników czasem z nawet z kilku lat. To wszystko, by wiedzieć, gdzie kto strzela i jakie ma preferencje. Nawet jeśli się to wie to i tak nie można się za wcześnie rzucić.
Są tacy piłkarze, którzy 9 na 10 karnych strzelają w ten sam róg. Są pewni siebie i wiedzą, że robią to tak dobrze, iż bramkarz i tak nie ma szans tam dolecieć. Biorą rozbieg, strzelają od razu i tyle. Dla mnie tak jest lepiej, łatwiej i bardziej fair z przepisami – opisuje to Kieszek.
Teraz Dudek bohaterem Ligi Mistrzów by nie był – Teraz karne broni się zdecydowanie trudniej niż kiedyś. Weźmy sobie za przykład Jerzego Dudka, który w Ligi Mistrzów z 2005 roku z efektownie bronił jedenastki Andrei Pirlo i Andrija Szewczenki. On jednak wtedy sporo wychodził przed bramkę.
W tym momencie wyjdziesz kilkanaście centymetrów przed linię i już sędzia decyduje się na powtórkę karnego. Dlatego my teraz nie możemy skrócić żadnego kąta uderzenia i musimy czekać niemal do ostatniego momentu, by oderwać się od linii – porównuje Kieszek, który zawodowo gra w piłkę ponad dwie dekady, również na arenie międzynarodowej.
Średnia dla strzelców w zależności od wynosi od 75 do 80 procent. Warto dodać, że do końca gry w Borussii Dortmund jego skuteczność wynosiła 83 procent. Potem poszła w górę, gdy w opracował swój system jedenastek. Momentami z jedenastu metrów trafiał w 95 procentach okazji.
Golkiperzy, tak jak kiedyś Kasper Schmeichel na Stadionie Narodowym, nie kłócą się już z sędziami o zwolnienie stosowane przez Polaka, a i arbitrzy do tego sposobu się już chyba przyzwyczaili. Czasem temat powraca, przy ważniejszym i bardziej eksponowanym meczu. Czy coś w tej sprawie zmieni tegoroczne Euro? Wątpliwe.