Marine Le Pen oskarża prezydenta Macrona o próbę zamachu stanu

To forma administracyjnego zamachu stanu — powiedziała Le Pen we wtorek. Wyraziła przypuszczenie, że Macron wprowadza na stanowiska ludzi, którzy mieliby „przeszkadzać w możliwości prowadzenia polityki, jakiej Francuzi pragną”. Zapewniła, że jeśli jej partia — prawicowe Zjednoczenie Narodowe — dojdzie do władzy, to powróci do tych nominacji, „aby móc rządzić”.

Pierwsze komentarze po wyborach we Francji. „Miażdżące upokorzenie Macrona” Zapewniła, że RN „jest gotowa do rządów” i potwierdziła, że obecny szef partii Jordan Bardella obejmie stanowisko premiera tylko wtedy, gdy ugrupowanie to zyska większość bezwzględną w parlamencie.

Wyraziła nadzieję, że tak się stanie. Jak wskazała, w pierwszej turze wyborów 30 czerwca kandydaci RN prowadzili w 258 okręgach wyborczych, a 39 (w tym samo Le Pen) zostało wybranych już tej pierwszej turze. Zjednoczenie Narodowe wygrywa wybory. Jest reakcja premiera Francji.

Naturalnie, że ta większość bezwzględna jest do osiągnięcia — powiedziała Le Pen. Do większości bezwzględnej potrzebnych jest 289 mandatów w 577-osobowym Zgromadzeniu Narodowym, niższej izbie parlamentu.

Jak dodała Le Pen, jeśli po drugiej turze wyborów jej partia będzie bliska takiej większości — np. uzyska 270 mandatów — to będzie poszukiwała sojuszników, którzy będą gotowi z nią współpracować. Wyjaśniła, że chciałaby przekonać „różnych deputowanych z prawicy” i niektórych parlamentarzystów z partii Republikanie, którzy w przeszłości mieli zbliżone z nimi opinie.

Zadymy na ulicach Paryża. Tak przeciwnicy Marine Le Pen zareagowali na jej zwycięstwo. Jak podał we wtorek dziennik „Le Monde”, 26 czerwca na ostatnim posiedzeniu Rady Ministrów przed pierwszą turą wyborów dokonano licznych nominacji w armii, policji, dyplomacji i nauce. Wyznaczono m.in. nowego gubernatora wojskowego Paryża, szefa sztabu sił powietrznych, dyrektora ds. Unii Europejskiej w MSZ i trzech ambasadorów.

Druga tura wyborów parlamentarnych we Francji odbędzie się 7 lipca.