Dlaczego atak nuklearny na Władimira Putina przyniósłby więcej szkody niż pożytku? Analiza eksperta.

Spor o dostawę zachodniej broni dalekiego zasięgu do Ukrainy i zezwolenie na jej rozmieszczenie na terytorium Rosji ponownie ożywił debatę na temat potencjalnego rosyjskiego ataku nuklearnego na Ukrainę lub nawet Zachód. Czy rosyjscy decydenci, którzy czują się coraz bardziej osaczeni przez Zachód i Ukrainę, mogą uciec się do ostateczności, tj. użycia broni jądrowej?

Zła i dobra wiadomość

Zła wiadomość jest taka, że nie możemy zajrzeć w umysły rosyjskich decydentów i dlatego nie otrzymamy jasnej odpowiedzi. Dobrą wiadomością jest jednak to, że obecnie nie ma żadnych oznak, że Putin poważnie rozważa uderzenie nuklearne. Dzieje się tak głównie dlatego, że wady tego rozwiązania dla Rosji byłby znacznie większe niż możliwe korzyści.

Gdyby Putin użył broni nuklearnej, prawdopodobnie dążyłby do uzyskania co najmniej jednej z następujących korzyści: przewagi militarnej na polu bitwy, szoku moralnego, który zmusiłby Ukrainę do kapitulacji, oraz natychmiastowego zaprzestania politycznego i wojskowego wsparcia ze strony Zachodu. W najlepszym przypadku Rosja mogłaby osiągnąć wszystkie trzy cele jednocześnie. Wynikająca z tego korzyść mogłaby być ogromna.

Dlaczego jednak Putin nie podjął jeszcze takich działań? Dla Rosji nie ma gwarancji, że uderzenie nuklearne rozwiąże jej problemy w Ukrainie. Z militarnego punktu widzenia linie frontu są tak słabo obsadzone, że uderzenie nuklearne nie miałoby większego efektu taktycznego.

Ryzyko interwencji NATO

Jednocześnie Rosja jeszcze bardziej odizolowałaby się na arenie międzynarodowej i ryzykowałaby utratę swoich najważniejszych partnerów — Chin i Indii. Po użyciu broni jądrowej państwa te nie byłyby już w stanie wspierać działań Putina. Putin dosłownie nie może sobie na to pozwolić.

Ponadto prezydent Rosji musiałby obawiać się bezpośredniej interwencji NATO, które uznało użycie broni jądrowej za twardą czerwoną linię, nawet jeśli jest ona skierowana tylko przeciwko Ukrainie, a nie Zachodowi. Gdyby Putin zaatakował Zachód, czy to konwencjonalnie, czy przy użyciu broni jądrowej, znalazłby się w stanie bezpośredniej wojny z NATO.

Rosja już teraz nie jest w stanie osiągnąć znaczących korzyści w Ukrainie. Jak ten kraj ma się bronić w wojnie, w której 90 proc. jego wojsk jest uwiezionych w Ukrainie, a teraz musi także stawić czoła skoncentrowanej sile NATO?

Ryzyko

Jak ten kraj ma się bronić w wojnie, w której 90 proc. jego wojsk jest uwiezionych w Ukrainie, a teraz musi także stawić czoła skoncentrowanej sile NATO? I tak, nikt nie wygra w poważnej wojnie nuklearnej. Ale dotyczy to również Rosji.

Nawet jeśli Putin postrzega analizę kosztów i korzyści w zupełnie inny sposób, nadal istnieje powód do spokoju. Rosja nie podjęła jeszcze żadnych przygotowań do użycia broni jądrowej.

Gdyby Putin zarządził taktyczne uderzenie nuklearne na Ukrainę lub Zachód, głowice nuklearne musiałyby najpierw zostać usunięte ze scentralizowanych magazynów w Rosji i zamontowane na nieestrategicznych rakietach i systemach rakietowych.

„Pierwsza wojna kosmiczna”. Pentagon opracował scenariusze wojny nuklearnej z Rosją w kosmosie

Wymagałoby to aktywacji niektórych kontyngentów wojskowych w Rosji, które są odpowiedzialne za logistykę i ochronę podczas transportu broni jądrowej. Środki te pozostawiłyby liczne sygnały, które zarówno zachodnie służby wywiadowcze, jak i niezależni analitycy byliby w stanie rozpoznać.

Gdyby atak nuklearny był rzeczywiście planowany, najprawdopodobniej dowiedzielibyśmy się o nim z wyprzedzeniem. Obecnie jednak nic na to nie wskazuje.

„Nie ma gwarancji, że to się nie zmieni”

Kolejnym sygnałem byłoby masowe opuszczenie Europy przez dzieci i członków rodzin rosyjskich oligarchów, którzy nadal prowadzą luksusowe życie w Londynie, Paryżu, Berlinie i Monako. Putin nie może sobie pozwolić na rozpoczęcie potencjalnej wojny nuklearnej z Zachodem, jeśli oznacza to narazenie na niebezpieczeństwo bliskich jego najważniejszych zwolenników.

Powinno to zawsze dawać nam możliwość wzięcia głębokiego oddechu. Gdyby Putin rzeczywiście planował użycie broni jądrowej, najprawdopodobniej nie byłoby to zaskoczeniem. Byłby pewien czas, który dałby nam możliwość dostosowania naszego zachowania i podjęcia wysiłków politycznych, dyplomatycznych i wojskowych, aby zapobiec takiemu uderzeniu nuklearnemu.

Chociaż obecnie nie ma żadnych oznak, że rosyjskie uderzenie nuklearne jest nieuchronne, nie ma gwarancji, że tak pozostanie na zawsze.

Nawet jeśli obawy przed atakiem nuklearnym są zasadniczo uzasadnione, musimy zawsze pamiętać, że nie ma alternatywy dla niezłomności. Uleganie rosyjskim groźbom nuklearnym stworzyłoby niezwykle niebezpieczny świat. Jeśli Putinowi uchodzą na sucho jego groźby w Ukrainie, dlaczego miałby myśleć, że będzie inaczej, jeśli zagrozi krajom bałtyckim, Polsce lub Rumunii?

Ryzyko

Wojna w Ukrainie ma również dla nas znaczenie egzystencjalne. Dla Niemiec i UE nie chodzi bezpośrednio o ich przetrwanie, ale o zachowanie europejskiego porządku, który przyniósł nam bezpieczeństwo i dobrobyt. Aby go zachować, musimy podjąć pewne ryzyko.

Nie oznacza to, że powinniśmy działać pochopnie lub lekkomyślnie. Oznacza to jednak, że musimy lepiej rozważyć, jakiego ryzyka możemy uniknąć, a jakiego nie. Władimir Putin nie musi straszyć bronią nuklearną, by trzymać Zachód w garści. Pozwala sobie na szantaż z innego powodu.

W porównaniu z ryzykiem rosyjskiego zwycięstwa w Ukrainie, takim jak wzmocniona i osłabiona Rosja, masowy exodus z Ukrainy i upadek podstawowego porządku zachodniego, ryzyko rozszerzenia wsparcia wojskowego do Ukrainy jest niezwykle niskie.

Fabian Hoffmann jest doktorantem na Uniwersytecie w Oslo, gdzie bada strategię nuklearną i wojskowe technologie rakietowe. Co tydzień informuje o rozwoju sytuacji nuklearnej w Ukrainie i poza nią na swoim blogu.