Jeszcze w kampanii prezydenckiej? "Jesteśmy na zupełnie innym poziomie"

Już w piątek 26 lipca rozpoczną się igrzyska olimpijskie Paryż 2026. Prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego zapowiada, że dzięki środkom od sponsorów obsypie złotem wszystkich medalistów z naszej reprezentacji.

A co Piesiewicz chce zyskać dla siebie? Nieco ponad rok temu – gdy starał się o prezesurę w PKOl-u – w rozmowie ze Sport.pl mówił o swoich wielkich marzeniach. Czy po igrzyskach będzie próbował je spełnić? Ha, ha, ha! Znowu się śmieję jak wtedy.

Pamięta pan, że się wtedy roześmiałem? Była bardzo sympatyczna. „Moim zdaniem przede wszystkim była prawdziwa. Bo ja jestem prawdziwym człowiekiem i niczego nie udaję.

„Gdybyśmy się cofnęli w czasie i zobaczyli, gdzie była koszykówka, gdy zaczynałem w niej swoją pracę, to nawet najwięksi krytycy musieliby przyznać, że dzisiaj jesteśmy w zupełnie innym miejscu. Osiemnaste miejsce na świecie i czwarte w Europie koszykarzy halowych, medale i olimpijskie kwalifikacje koszykarzy 3×3, a marzenia są jeszcze większe, bo marzyliśmy, żeby w Paryżu grali też nasi koszykarze 5×5…”

„Nie, proszę! Nie psujmy sobie humorów, nie omawiajmy tego! Jest pięknie, jedziemy na igrzyska, mamy wspaniałych olimpijczyków i będziemy przeżywali dużo dobrych emocji. Wróćmy – o czym była mowa?”

– Społrzmy na PKOl – kiedy trochę ponad rok temu zaczynałem w nim pracę, to nikt nie słyszał o Polskim Komitecie Olimpijskim. Nikt. Nawet pół słowa.

A dzisiaj PKOl trafia do świadomości wszystkich grup wiekowych, mamy ofertę dla najmłodszych, mamy dla każdego przesłanie i mamy odpowiedź. Wykorzystujemy sztuczną inteligencję i wiele innych narzędzi, żeby PKOl ludziom pokazywać. Nasz komitet był niewidzialny, a teraz jest doskonale widoczny.

„Równie ważne jest to, że doceniamy naszych sportowców i wszystko dla nich robimy. Oni są najważniejsi i czują to. Własnie w wiosce olimpijskiej w Paryżu montujemy im klimatyzatory w pokojach, ustawiamy ekspresy do kawy, a fizjoterapeutom też najlepsze łóżka i wszystkie niezbędne rzeczy, żeby mogli jak najlepiej pracować ze sportowcami.

„Natomiast jeżeli pyta mnie pan o moje marzenia, to odpowiem tak: ja mam bardzo dużo marzeń, cały czas staram się je spełniać i co więcej, one się spełniają. To jest istotne. Pyta pan czy to jest początek mojej kampanii prezydenckiej? Dla mnie dzisiaj najważniejszym wydarzeniem są igrzyska olimpijskie.

Jest pieknie, jedziemy na igrzyska, mamy wspaniałych olimpijczyków i będziemy przeżywali dużo dobrych emocji. Wróćmy – o czym była mowa?

Spójrzmy na PKOl – kiedy trochę ponad rok temu zaczynałem w nim pracę, to nikt nie słyszał o Polskim Komitecie Olimpijskim. Nikt. Nawet pół słowa. A dzisiaj PKOl trafia do świadomości wszystkich grup wiekowych, mamy ofertę dla najmłodszych, mamy dla każdego przesłanie i mamy odpowiedź.

Wykorzystujemy sztuczną inteligencję i wiele innych narzędzi, żeby PKOl ludziom pokazywać. Nasz komitet był niewidzialny, a teraz jest doskonale widoczny.

  1. „Równie ważne jest to, że doceniamy naszych sportowców i wszystko dla nich robimy.
  2. „Oni są najważniejsi i czują to. Właśnie w wiosce olimpijskiej w Paryżu montujemy im klimatyzatory w pokojach, ustawiamy ekspresy do kawy, a fizjoterapeutom też najlepsze łóżka i wszystkie niezbędne rzeczy, żeby mogli jak najlepiej pracować ze sportowcami.
  1. Jeżeli pyta mnie pan o moje marzenia, to odpowiem tak: ja mam bardzo dużo marzeń, cały czas staram się je spełniać i co więcej, one się spełniają. To jest istotne.
  2. Pyta pan czy to jest początek mojej kampanii prezydenckiej? Dla mnie dzisiaj najważniejszym wydarzeniem są igrzyska olimpijskie.

„One nie dawały mi spać więcej niż po cztery godziny na dobę, bo starałem się zrobić wszystko, żeby były dla nas najlepsze w historii.

My jako PKOl i ja osobiście, jako osoba stojąca na czele komitetu, poradziliśmy sobie z tymi kłodami.

„Myślę, że przyjdzie czas, żeby to wszystko opowiedzieć. Po igrzyskach. Wtedy na pewno warto będzie powiedzieć, kto nam bardzo nie sprzyjał, a kto nam pomagał i dzięki czemu udało się wszystko zrealizować. Teraz jestem szczęśliwy, że są takie inicjatywy jak ta województwa lubuskiego.

To jest świetna platforma, żeby się pokazać poza granicami Polski. Wszystkie międzynarodowe komitety olimpijskie zapraszają nas do swoich domów – Amerykanie, Kanadyjczycy, Czesi, Włosi i tak dalej.

Wie pan, jaką czuję dumę, że jako Polak mogę odwzajemniać te zaproszenia?

Thomas Bach [szef Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego] nie wierzył mi, że to się nam uda zrealizować, a teraz właśnie potwierdził swoją wizytę u nas! To jest przeskok jak z ziemi do nieba. Jesteśmy w innej galaktyce.

  1. „Dlatego dzisiaj w ogóle nie myślę o polityce i się nią nie zajmuję.
  2. „Dzisiaj nie ma takiego tematu.

„Krajowa Grupa Spożywcza, Tauron, PKP Intercity, Profbud, Enea, Plus, adidas, Itaka, ATT Investments, Bizuu, Art in House, Lilou, Stroer, Toyota Okęcie, Max – jak widać, trochę nowych sponsorów jest.

„A 300-milionowy budżet to jest moje marzenie. Te pieniądze są nam potrzebne, żebyśmy robili wszystko dla naszych olimpijczyków.

  1. Dwupokojowe są dla mistrzów w sportach indywidualnych, a jednopokojowe w dyscyplinach do siedmiu osób w ekipie.
  2. Plus 250 tysięcy złotych dla każdego za złoto, 200 tysięcy za srebro i 150 za brąz. Do tego dochodzą wycieczki z Itaki, diamenty, obrazy, a mieszkania będą pięknie wykończone przez Leroy Merlin.
  1. To nie jest tak, że środki są zabezpieczone, ale mamy ustalony budżet oparty o wpływ z umów sponsorskich.
  2. Z jednych umów dostajemy pieniądze co dwa miesiące, z innych co pół roku – w każdym razie mamy tak zabudżetowane środki, że ile medali by nasi olimpijczycy nie zdobyli, to na koniec marca wszystko wszystkim bez problemu powinniśmy wypłacić.

Redaktor Szaranowicz będzie w Paryżu nie tylko podczas ceremonii, ale jeszcze kilka dni dłużej.

Bardzo się cieszę, że wszystkich zaskoczyliśmy, powierzając panu Włodzimierzowi rolę honorowego attaché prasowego. Podziękowania należą się moim współpracownikom: Katarzynie Kochaniak-Roman, Tomkowi Piechalowi, całemu działowi marketingu.

I ogromne podziękowania dla pana Włodzimierza, że się zgodził. Mimo choroby jest w fantastycznej formie, co pokazał, przemawiając na ślubowaniu pierwszej grupy naszych olimpijczyków.

Jak usłyszałem przez mikrofon ten jego charakterystyczny głos, z tą chrypką, to miałem ciarki. Przepraszam, ale to było silniejsze ode mnie – miałem łzy w oczach, bo momentalnie przypomniałem sobie siebie jako bardzo młodego człowieka.

„No oczywiście! „Hej, hej, tu NBA!” – siedziałem przed telewizorem z ciarkami na całym ciele!

„Ja miałem dokładnie to samo! Naprawdę! Urodziłem się w Warszawie, ale moi rodzice pochodzą ze wsi i często jeździłem do dziadków. Ja wiem, co to młócenie, wiem, co to sianokosy, wykopki, świniobicie i tak dalej.

„Jak byłem starszy, to zbierałem pomidory z krzaków, śliwki i czereśnie z drzew, brałem małą wagę i szedłem na bazarek, żeby zarobić jakiekolwiek pieniądze na własne potrzeby. Nikt mi dziś nie powie, że nie znam życia. Mam wartości, które procentują, zwłaszcza mam dziś bardzo dużo pokory do tego, co robię, gdzie jestem i dlaczego tu jestem.

„Widzi pan, to nie ja siebie umieszczam, to jest kampania jednego z naszych sponsorów. To jest cały problem, że niektórzy mówią, że ja siebie umieszczam na zdjęciu z gwiazdami sportu, że w jakiej ja konkurencji startuje.

  1. „Z drugiej strony – czy naprawdę dzieje się komuś w związku z tym jakaś krzywda?

„Wie pan, w jakiej konkurencji ja startuję? W takiej, żeby nasi zawodnicy mieli wszystko, czego potrzebują. To jest poważna konkurencja!

Jeżeli ktoś myśli, że tutaj jest rzeka miodem i mlekiem płynąca, to jest w błędzie. My z budżetu państwa nie mamy ani złotówki – chciałbym, żeby to wybrzmiało.

Polski Komitet Olimpijski ani się z budżetu państwa nie utrzymuje, ani nie dostaje choćby złotówki.

„Bardzo się cieszę, że pan minister nie wystraszył się Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Generalnie to jest problem, ze niektórzy mówią, że ja siebie umieszczam na zdjęciu z gwiazdami sportu, że w jakiej ja konkurencji startuje.

„W końcu to jest centrum polskiego sportu i dom wszystkich polskich sportowców.

„Amerykańskie ratingi podają, że mamy szanse na 15 medali: pięć złotych, pięć srebrnych i pięć brązowych. My bierzemy to w ciemno.

Mółzę, że przyjdzie czas, żeby to wszystko opowiedzieć. Po igrzyskach. Wtedy na pewno warto będzie powiedzieć, kto nam bardzo nie sprzyjał, a kto nam pomagał i dzięki czemu udało się wszystko zrealizować.