W ostatnim czasie we Francji mówiło się głównie o tym, że po raz pierwszy w historii współczesnej kraju skrajna prawica może przejąć władzę. Ale wbrew wszelkim przeciwnościom Nowy Front Ludowy — pośpiesznie zawarty sojusz czterech głównych lewicowych ugrupowań: Partii Socjalistycznej, Zielonych, Francuskiej Partii Komunistycznej i Niepokornej Francji (LFI) Jean-Luca Melenchona — wyszedł na prowadzenie, podczas gdy Zgromadzenie Narodowe Marine Le Pen spadło na trzecie miejsce.
„Macron otworzył puszkę Pandory”. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć o wynikach wyborów we Francji [ANALIZA] Co będzie dalej, pozostaje wysoce niepewne. Wybór przyszłego premiera Francji formalnie należy do prezydenta kraju, Emmanuela Macrona. Zwyczaj polityczny nakazuje, aby szef rządu był wybierany z szeregów najsilniejszej siły politycznej lub koalicji.
Trudne wybory
Głównym pytaniem jest to, kogo lewica zaproponuje na stanowisko premiera. Podczas kampanii Nowy Front Ludowy nie zdecydował się na kandydowanie z figurantem — w przeciwieństwie do Zjednoczenia Narodowego z jego przewodniczącym Jordanem Bardellą i pro-Macronowskiej koalicji, kierowanej przez ustępującego premiera Gabriela Attala. Niewypowiedziany powód był jasny: partie nie byłyby w stanie osiągnąć konsensusu w tej sprawie.
Lewica zrobiła wielką niespodziankę we Francji. Ale od jutra zaczną się kłopoty
Po wygranej dziesiątki nowo wybranych lewicowych posłów prawdopodobnie zgłoszą swoją chęć uczestnictwa w wyścigi. Dwie główne siły w koalicji — LFI i Socjaliści — będą miały największe znaczenie w nadchodzących rozmowach, które już na samym początku mogą wykluczyć liderkę Zielonych Marine Tondelier pomimo jej silnej obecności podczas kampanii wyborczej. POLITICO przedstawia najważniejszych kandydatów w podziale na cztery grupy.
Jean-Luc Melenchon i jego lojaliści
Przewiduje się, że Niepokorna Francja Melenchona — najbardziej radykalna z czterech głównych partii w koalicji — zdobędzie najwięcej mandatów wśród lewicowych ugrupowań. Jej siła w parlamencie — w połączeniu z silnym wynikiem Melenchona w czasie ostatnich dwóch wyborów prezydenckich — da LFI argumenty, by twierdzić, że przyszły szef rządu powinien pochodzić z jej szeregów. Jean-Luc Melenchon – awanturnik na czele zwycięskiej francuskiej lewicy. „To model charyzmatycznego dyktatora w skali 1 do 1” Gdyby LFI miało możliwość wyboru, oczywistym wyborem byłby prawdopodobnie sam Jean-Luc Melenchon. Jednak jego wyróżniające się podejście do polityki i twarde stanowisko w różnych kwestiach (od gospodarki po wojnę w Strefie Gazy) sprawiły, że dla umiarkowanych wyborców jest zbyt toksyczny. Liderzy Nowego Frontu Ludowego byli stanowczy podczas kampanii, mówiąc, że nie poprą 72-letniego lidera na premiera. Melenchon powiedział, że nie będzie się „narzucał” w roli lidera. Przedstawiono także nazwiska innych lojalistów LFI, w tym koordynatora ruchu Manuela Bomparda, przewodniczącej jego grupy w parlamencie Mathilde Panot, wschodzącej gwiazdy Clemence Guette czy Erica Coquerela, przewodniczącego komisji finansów we francuskim Zgromadzeniu Narodowym. Najbardziej prawdopodobnym kandydatem pozostaje jednak Jean-Luc Melenchon.
Rywale ze skrajnej lewicy
Pierwszym wyzwaniem dla przywództwa Melenchona i jego sojuszników mogą być posłowie, którzy kiedyś walczyli u boku trzykrotnego kandydata na prezydenta, ale od tego czasu zerwali z nim więzi. Tacy kandydaci mogą twierdzić, że ideologicznie zgadzają się z dominującą gałęzią Nowego Frontu Ludowego. Jednocześnie są postrzegani jako mniej dzielący niż Melenchon. Należą do nich Francois Ruffin — były dziennikarz i rozważający start w następnych wyborach prezydenckich filmowiec, który skrytykował LFI za to, że nie dociera do obszarów wiejskich Francji, i nazwał Melenchona „obciążeniem”. „Nowy Front Ludowy jest gotowy do rządzenia”. Jean-Luc Melenchon wygranym, premier poda się do dymisji. Los Francji? To wielka niewiadoma Clementine Autain, która w ostatnich dwóch kadencjach była częścią grupy LFI, ale stawała się coraz bardziej krytyczna wobec Melenchona, również mogłaby przedstawić swoje argumenty. Autain powiedziała w zeszłym miesiącu, że jest „świadoma”, że jest „jedną z tych, którzy mogą ubiegać się o stanowisko premiera w przypadku zwycięstwa”. W przypadku tej grupy najbardziej prawdopodobnym kandydatem jest Francois Ruffin.
Wskrzeszeni socjaliści
Francuska Partia Socjalistyczna osiągnęła najniższy wynik w 2022 r., zdobywając 1,7 proc. poparcia w wyborach prezydenckich. Ale od tego czasu rozpoczęła proces nieoczekiwanego odrodzenia, którego kulminacją był silny wynik w wyborach europejskich. Partia zajęła wówczas pierwsze miejsce wśród sił lewicowych z prawie 14 proc. głosów. Światowe media komentują sensacyjny wynik wyborów. „Francja stoi na rozżarzonych węglach”. Socjaliści mają mniej posłów niż Niepokorna Francja, ale mimo to wzmocnili swoją obecność w parlamencie i zmniejszyli dystans do radykalnego LFI Melenchona. Mogą mieć nadzieję na wsparcie Zielonych w próbie powstrzymania Niepokornej Francji przed przejęciem kontroli. Potencjalni kandydaci mogą pochodzić z nowego pokolenia socjaldemokratów. Jednym z nich może być obecny szef Partii Socjalistycznej Olivier Faure, jej ustępujący przewodniczący Boris Vallaud lub główny kandydat w wyborach do UE Raphael Glucksmann. 48-letni Vallaud został po raz pierwszy wybrany do parlamentu w 2017 r. Studiował u boku Macrona w najlepszej francuskiej szkole dla urzędników państwowych i — podobnie jak obecny prezydent — wcześniej pełnił funkcję zastępcy sekretarza generalnego Pałacu Elizejskiego. Ale jeden z byłych liderów również może mieć coś do powiedzenia. Francois Hollande — były socjalistyczny prezydent Francji — ma zamiar powrócić po wygraniu wyścigu w swoim dawnym okręgu wyborczym. Hollande stał się dopiero drugim prezydentem we współczesnej historii Francji, który powrócił do Zgromadzenia Narodowego po pełnieniu funkcji głowy państwa. Najbardziej prawdopodobnym kandydatem pozostaje jednak Boris Vallaud.
Opcje bezpartyjne
Jednym ze sposobów na uniknięcie sporów między partiami może być wybranie kogoś spoza sceny politycznej. Dziennikarz Onetu prosto z Paryża. „Słodko-gorzki smak zwycięstwa lewicy” Socjaldemokratyczny eurodeputowany Glucksmann przedstawił tę opcję w zeszłym miesiącu, proponując Laurenta Bergera — byłego lidera reformatorskiego związku CFDT. Berger jest również uznawany, zarówno na lewicy, jak i na prawicy, za swoją zdolność do tworzenia konsensusu i niwelowania różnic. Jego umiarkowane podejście może być jednak nie do przyjęcia dla Melenchona.