Do tragedii doszło pod koniec maja na polsko-białoruskiej. Sierżant Mateusz Sitek zbliżył się do zapory, aby załatać w niej wyrwę. Wówczas jeden z migrantów zranił go przymocowanym do kija nożem. Żołnierz został zabrany do szpitala, jednak mimo udzielonej pomocy 6 czerwca zmarł. – Biegli ustalili, że do zgonu doszło w następstwie doznanej raty kłutej klatki piersiowej z uszkodzeniem płuca lewego oraz uszkodzeniem ośrodkowego układu nerwowego – poinformował Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Śledztwo ws. zabójstwa żołnierza.
Nieoficjalnie: Na noz̻u znaleziono ważne ślady. Śledczy prowadzą dochodzenie w kierunku zabójstwa sierżanta Mateusza Sitka. Jak nieoficjalnie ustaliła , mają oni szanse na ustalenie sprawcy, poniewaz̻ na noz̻u znaleziono ślady DNA. – Wpłynęły opinie z zakresu DNA oraz z zakresu daktyloskopii – przekazał Piotr Skiba. Prokurator nie podaje jednak szczegółów. Nie wiadomo m.in. czy wyizolowane DNA i pozostawione odciski palców należą do jednej osoby. – Materiał dowodowy, który jest na chwilę obecną zgromadzony, pozwala na uzyskiwanie kolejnych opinii kryminalistycznych oraz na dalsze działania – dodaje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
- Z „Rz” wynika, że badaniom został poddany sam nóż.
- Nie wiadomo, co się stało z kijem, do którego był przyczepiony.
Źródła dziennika wskazują, że o to „trzeba pytać straż graniczną”. „Według naszych informacji służby wykonujące czynności na zlecenie prokuratury szeroko penetrują środowisko migrantów z – analizują nagrania i zdjęcia z granicy z samego zdarzenia, jak i z czasu poprzedzającego atak na żołnierza, usiłując wyłuskać osoby, które rzucały kamieniami, kręciły się przy zaporze, usiłowały ją pokonać i dostać się na stronę” – podkreśla „Rzeczpospolita.
Śledztwo – przesłuchania i oględziny miejsca zdarzenia.
Jej informatorzy zaznaczają, że chodzi głównie o nagrania z kamer straży granicznej, ale i innych źródeł. Trwają też przesłuchania migrantów, którzy dostali się na stronę. Do tej pory jednak żadna z tych osób nie potwierdziła, że była świadkiem ataku na żołnierza. Dziennik nieoficjalnie ustalił też, iż śledczy dokonali oględzin miejsca zdarzenia – nie wiadomo jednak, co udało się tam śledczym zabezpieczyć.
Fragmenty dochodzenia na jaw wyciekiem zdjęcia.
Prokuratura: Nie pochodzi z akt śledztwa. Przypomnijmy, kilka dni temu „Rzeczpospolita” informowała, iż sprawcę uchwyciła jedna z kamer straży granicznej. Zdjęcie jest niewyraźne, jednak żołnierze i pogranicznicy rozsyłają je między sobą. Fotografia wyciekła też do internetu i sugeruje, że sprawcą lub osobą mającą związek z atakiem na 21-letniego wojskowego ma być marokański przewodnik. Prokuratura na razie nie komentuje, czy to rzeczywiście osoba, której służby szukają. Prok. Piotr Skiba przekazał jedynie, że „takie zdjęcie nie pochodzi z akt śledztwa”.