Jeden był ze Lwowa, drugi z Krakowa, a dwaj z Warszawy. Jeden przez lata ścigał się na świetnym poziomie, mimo że miał w kolanie kulę z austriackiego rewolweru. Drugi zginął w 1940 roku od kuli niemieckich nazistów. Trzeci zostawił testament, który dzięki uprzejmości jego wnuczki możemy wam teraz zaprezentować.
Okazja jest wyjątkowa. Równo sto lat temu, 27 lipca 1924 roku, w Paryżu, Józef Lange, Franciszek Szymczyk, Jan Łazarski i Tomasz Stankiewicz zdobyli pierwszy w historii medal olimpijski dla Polski.
„I przyszły ostatnie dnie Igrzysk” – tak sto lat temu zrelacjonowano pierwszy polski medal Sto lat temu reprezentacja Polski zadebiutowała w letnich igrzyskach olimpijskich. Kadra licząca 81 sportowców (w tym gronie znalazła się tylko jedna sportsmenka – Wanda Dubieńska, która wystartowała w szermierce) pojechała do Francji dzięki społecznej zbiórce pieniędzy.
Bardzo długo nasza drużyna rozczarowywała. Igrzyska były rozciągnięte w czasie na kilka miesięcy – między 4 maja a 27 lipca. I dopiero ich ostatniego dnia do kraju napłynęły dobre wieści. Znakomicie przedstawił je kibicom popularny w II Rzeczypospolitej tygodnik „Stadjon”.
Francuska kurtuazja
„Zdumienie było wielkie”
Jak Lange, Szymczyk, Łazarski i Stankiewicz szykowali się do walki i jak wywalczyli olimpijskie srebro w wyścigu drużynowym na dochodzenie na 4 kilometry? – Dziadek regularnie jeździł do Zakopanego, żeby mieć kondycję. Wspinał się na Kasprowy Wierch. Jeździł też po trasach Tour de France. Profesjonalnie się przygotowywał, mimo że to było sto lat temu – mówi Sport.pl Danuta Martynowicz, wnuczka Langego.
A teraz „oddajmy głos” Langemu. „Oddajmy głos” bierzemy w cudzysłów, bo on nie żyje od 1972 roku, a gdyby nadal żył, to miałby dziś aż 127 lat. Na szczęście przed śmiercią spisał wspomnienia, którymi jego wnuczka się z nami dzieli.
To cytat z 16-stronicowego maszynopisu Langego. – Maszynopis znalazłam w domu mamy, porządkując jej dokumenty. Początkowo nie wiedziałam, kiedy dziadek mógł to napisać, ale w końcu dowiedziałam się, że w 1969 roku, w październiku, taki sam maszynopis dziadek przekazał do WTC [Warszawskiego Towarzystwa Cyklistów] – mówi Martynowicz. – Dla mnie to bezcenna pamiątka.
Jednego z wicemistrzów rozstrzelali Niemcy
Na sto dni przed rozpoczęciem igrzysk olimpijskich Paryż 2024 Polski Komitet Olimpijski wręczył na ręce wnuczki Langego pośmiertny złoty medal za zasługi dla polskiego ruchu olimpijskiego. Takie samo pośmiertne odznaczenie przyznano Adamowi Królikiewiczowi, który tego samego dnia co kolarze, tylko nieco później, wywalczył na paryskich igrzyskach brąz w jeździectwie.
PKOl dotarł do wnuka Królikiewicza, pana Cezarego Harasimowicza, i do wnuczki Langego. Natomiast pracownikom komitetu nie udało się odszukać żadnych żyjących krewnych naszych pozostałych medalistów sprzed stu lat.
„Właściwie nic nie wiem o rodzinach pozostałych kolarzy. Z Janem Łazarskim dziadek z pewnością utrzymywał kontakt, czego dowodem jest pocztówka ze zdjęciem i dedykacją z 1959 roku, której zdjęcie posyłam. Tomasz Stankiewicz został rozstrzelany przez Niemców w Palmirach w czerwcu 1940 roku, razem m.in. z Januszem Kusocińskim. O kontaktach powojennych z F. Szymczykiem nie wiem nic” – to fragment naszej korespondencji z wnuczką Langego.
Koledzy i kibice nosili mnie na rowerze
Ale najpierw uciekło olimpijskie złoto
Na igrzyskach Paryż 1924 Lange bardzo dobrze wypadł nie tylko w drużynówce, ale też w indywidualnym starcie na 50 kilometrów. Zajął w nim piąte miejsce. Ale był rozgoryczony, dlatego że bardzo długo prowadził i uważał, że nie wygrał przez błędy polskiej ekipy. Tamte wydarzenia wspomina tak: …
Po lekturze przytoczonych fragmentów wspomnień Langego trudno nie zgodzić się z dziennikarzami, którzy sto lat temu podkreślali jego klasę. Ale też przyklejali mu łatkę pechowca. …
Z Paryża Lange wrócił ze srebrem, ale bez złota. Tego było mu strasznie żal. Zwłaszcza że pecha miał też na następnych igrzyskach, w 1928 roku w Amsterdamie. Tam był szósty w indywidualnym starcie na 1 kilometr, a z drużyną odpadł w ćwierćfinale. Drugie i ostatnie igrzyska w karierze Lange wspominał tak: …
W Amsterdamie Lange jechał już z całkiem innym składem niż w Paryżu – w drużynie z historycznych medalistów ostał się tylko on.
Jednego z wicemistrzów rozstrzelali Niemcy
Godne uwagi jest, że wszystkie lata – w sumie 10 – przejeździł z kulą w kolanie. To był wynik przypadkowego postrzału z austriackiego rewolweru. …
O pamięci, jaką zachowywali dla siebie Lange i Łazarski, wnuczka pierwszego z nich zaświadcza znalezioną pocztówką.
Ze trzecim pozostali wicemistrzowie olimpijscy nie mogli długo się przyjaźnić, ponieważ ten zginął młodo z rąk niemieckiego okupanta. Natomiast choć o żadnych kontaktach Langego z Szymczykiem Danuta Martynowicz nic nie wie, to z archiwów wiadomo, że już na starcie znajomości połączył ich wyjątkowy szacunek.
W 1921 roku Lange wygrał pierwsze szosowe mistrzostwa Polski. Serwis Sportowcydlaniepodleglej.pl podaje, że na metę 200-kilometrowego wyścigu „Żelazny Józio” przyjechał aż 16 minut przed pozostałymi kolarzami. …
Taka koleżeńska postawa musiała być dobrym fundamentem pod wspólne napędzanie drużyny, która wkrótce położyła fundament pod wszystkie olimpijskie sukcesy reprezentacji Polski. Sto lat po pierwszym olimpijskim medalu dla „Orła Białego” również w Paryżu nasi sportowcy na pewno zdobędą 300. medal letnich igrzysk. Teraz, na starcie paryskich igrzysk, mamy ich 298.