Do makabrycznego morderstwa doszło w lipcu 1995 r. Ofiarą padł 44-letni Zbigniew G. Sprawcy zadali mu 22 ciosy nożem. Sąd skazał na podstawie zeznań uzależnionego od alkoholu Jacka S. Andrzej Jaśniewicza i Artura N.
Prokuratura wznowiła na początku października śledztwo na podstawie zeznań mieszkanki Grudziądza, pani Beaty. Kobieta już przed laty próbowała wytłumaczyć policji, że za wszystkim stoi jej mąż. Nikt jej jednak nie słuchał.
- Andrzej Jaśniewicz zapowiedział, że będzie walczył o sprawiedliwość. Drugi ze skazanych — Artur N. — zmarł wkrótce po wyjściu z więzienia.
- W listopadzie 1997 r. wymiar sprawiedliwości podjął decyzję o skazaniu mężczyzny na podstawie zeznań uzależnionego od alkoholu Jacka S . Razem z nim za kratki trafił Artur N. Obaj osadzeni byli wcześniej notowani na policji za drobne kradzieże i włamania.
- Pojawiła się na to szansa, bo prokuratura podjęła nowy trop w sprawie zabojeźstwa sprzed lat.
„Mam żal, że nie będę mógł jej powiedzieć, że jestem niewinny” – powiedział Andrzej Jaśniewicz w reportażu Dawida Serafina oraz Rafała Zalewskiego.
Do makabrycznego morderstwa doszło w lipcu 1995 r. Ofiarą padł 44-letni Zbigniew G. Sprawcy zadali mu 22 ciosy nożem. Chociaż na miejscu śledczy znaleźli odciski palców i ślady butów, sprawa została szybko umorzona.
Niedługo później zapadł jednak wyrok na podstawie zeznań uzależnionego od alkoholu Jacka S. Świadek przyznał później, że policjanci wywierali na niego naciski. Andrzej Jaśniewicz i Artur N. zostali jednak błyskawicznie skazani.
- Błędy prokuratury i nieścisłości w zeznaniach świadka ukazał jako pierwszy Tomasz Molga z Wirtualnej Polski. Sprawa zaczyna żyć, ale Andrzej Jaśniewicz nie wychodzi wcześniej z więzienia.
- Dopiero po zakończeniu kary może zacząć walczyć o sprawiedliwość.
Prokuratura wznowiła na początku października śledztwo na podstawie zeznań mieszkanki Grudziądza, pani Beaty. Kobieta już przed laty próbowała wytłumaczyć policji, że za wszystkim stoi jej mąż.
- Motyw morderstwa nie miał być rabunkowy, a powodem był zazdrość. Drugim zabójcą poza mężem pani Beaty miał być jej brat.
- Andrzej Jaśniewicz poddał się badaniu wariografem. Wykazało ono, że z morderstwem Zbigniewa G. nie ma nic wspólnego.
- Drugi ze skazanych — Artur N. — zmarł wkrótce po wyjściu z więzienia.