Kadencja prof. Piotra Prusinowskiego, prezesa Izby Pracy Sądu Najwyższego skończyła się w poniedziałek 2 września. Małgorzata Manowska na godz. 9.30 we wtorek zwołała zebranie przewodniczących wydziałów tej izby.
Z informacji Onetu wynika, że może ogłosić im, iż w związku z wakatem na stanowisku prezesa, to ona obejmuje kierownictwo Izby Pracy. Miałaby to zrobić na podstawie bardzo ogólnego przepisu z ustawy o SN (art. 14 ustawy o SN), który stanowi, że „Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego kieruje pracami Sądu Najwyższego”.
Tyle że inny przepis tej samej ustawy mówi, że jeśli jest wakat na stanowisku prezesa danej izby, to kierownictwo w niej przejmuje najstarszy stażem przewodniczący wydziału. W tym przypadku powinien to być sędzia Dawid Miąsik.
Sędziowie Izby Pracy SN mówią Onetowi, że gdyby Małgorzata Manowska zdecydowała się siłowo objąć władzę, to nie wykluczają oni złożenia na nią zawiadomienia do prokuratury w związku z przekroczeniem przez nią uprawnień i podszywaniem się pod funkcjonariusza publicznego — rzekomego p.o. prezesa izby.
PRZECZYTAJ: Pracownicy przestrzegają premiera przed kolejnym „błędem”