Ukraińskie działania w rejonie obwodu kurskiego zmieniają swoją dynamikę — wbrew oczekiwaniom, Rosjanie nie ściągają na te tereny wojska z terenu Ukrainy. Front na terenie Ukrainy zbliża się do regionu Dniepru — sytuacja jest groźna — mówi Mychajło Żyrchow. Zdaniem eksperta, po operacji kurskiej „powinien być drugi krok”.
Wiecej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu.
Mariia Tsiptsiura: Jak obecnie wygląda sytuacja w obwodzie kurskim? Czy ukraińska armia kontynuuje natarcie?
Mychajło Żyrchow: Natarcie w kierunku Kurska zostało wstrzymane. Byłoby niebezpieczne dla naszych wojsk, gdyby posuwały się dalej w głąb Rosji, ponieważ wojska Kremla mogłyby to wykorzystać do stworzenia „kotła”. Dlatego ukraińskie oddziały zaczęły rozszerzać i konsolidować swoje flanki. Zarówno prawą flankę w kierunku obwodu biełgorodzkiego, jak i lewą flankę w kierunku Głuszkowa. Stamtąd próbowaliśmy zająć Tiotkino w obwodzie kurskim, ale nam się to nie udało. Dlatego skupiliśmy się na niszczeniu logistyki Rosjan. I to się udało: zniszczyliśmy tam trzy mosty. W ten sposób zaopatrzenie logistyczne Rosjan broniących rejonu głuszkowskiego może być kierowane jedynie przez przeprawy pontonowe. Tyle że ich funkcjonowanie pod ostrzałem jest bardzo trudne. Oni budują pontony, a my je zaraz niszczymy. Dlatego trudno powiedzieć, jak długo Rosjanie utrzymają rejon głuszkowskiego, bo nie da się utrzymać terytorium bez amunicji i wody. Myślę, że w najbliższych dniach ten obszar może przejść pod kontrolę oddziałów ukraińskich.
Dlaczego oddziały ukraińskie rozszerzają flanki?
Aby zapewnić więcej szlaków logistycznych. To pozwoli nam lepiej wzmocnić nasze pozycje obronne, aby dłużej utrzymać się na zajętym terytorium. Warto przy okazji wspomnieć, że nasze lotnictwo przeprowadza coraz więcej nalotów. To pokazuje, że udało nam się nieco „stłumić” rosyjskie systemy obrony powietrznej.
Rosyjski plan. Ekspert wskazał możliwe scenariusze
Jakich działań możemy się teraz spodziewać ze strony Rosji? Mamy do czynienia z przesunięciem jednostek rosyjskich na obszary przygraniczne. Pokazuje to, że zamierzają zebrać siły i środki do przeprowadzenia kontrofensywy. Na razie biorą jednostki i żołnierzy z głębi Rosji, a nie z frontu w Ukrainie.
Czytaj też: Walczył na terytorium Rosji, chce powtórzyć rajd Prigożyna. „Zajęlibyśmy Biełgorod w jeden dzień”
Czy wobec tego armia ukraińska ściąga dodatkowe rezerwy w tym rejonie? Nie mamy żadnych oficjalnych informacji. Od czasu do czasu widzimy tylko zdjęcia i nagrania. Ale zauważyłem nowe brygady, których wcześniej tam nie było. Myślę więc, że rotujemy nasze siły i wzmacniamy obszary, które tego wymagają. To zresztą logiczne. Jedna brygada nie może prowadzić wojny manewrowej przez dwa tygodnie. Musi zostać wycofana, by się zregenerować. A jej miejsce zajmuje nowa. Rotacja na froncie powinna następować co około 10 dni.
A jak wygląda sytuacja z jeniecami?
W pierwszych dniach ofensywy schwytaliśmy ich bardzo wielu… Nie ma ich już tak wielu. W pierwszych dniach ukraińskie siły specjalne bardzo szybko posuwały się naprzód i stąd tylu jenców. Rosjanie, którzy pozostali na tych obszarach, spanikowali i poddali się.
Jaki jest stosunek miejscowych do ukraińskiego wojska i wydarzeń, które mają teraz miejsce?
Mają różne opinie. Wielu twierdzi, że zostali porzuceni przez lokalne władze, a Putin po prostu nie wie, co się dzieje na ich terenie. Uważają, że gdy tylko się dowie, natychmiast przywróci porządek. Operacja kurska może być zapowiedzią kolejnych działań.
Pojawiły się doniesienia, że Ukraina rozpoczęła formowanie grup do kontrofensywy w trakcie trwania operacji kurskiej. Czy należy spodziewać się, że armia ukraińska podejmie działania ofensywne na innych obszarach? Logicznie rzecz biorąc, operacja kurska sama w sobie nie ma większego znaczenia. Jest ważna tylko jako element dużej operacji, która ma obejmować wiele etapów. Kursk jest pierwszym krokiem. Teraz, logicznie rzecz biorąc, powinien być drugi krok. A jest nim uderzenie na siły rosyjskie na innym odcinku frontu. Nie wiem, gdzie dokładnie, nikt tego nie wie.
Zobacz też: Rosyjski żołnierz miał przejść na stronę Ukrainy. Wcześniej wysadził sztab w powietrze. Coraz gorsza sytuacja na Donbasie.
Jak zatem wygląda sytuacja na odcinku pokrowskim na Donbasie?
To obecnie najgorętszy odcinek frontu… Sytuacja robi się niebezpieczna. Mówimy przede wszystkim o mieście Pokrowsk, które jest centrum naszej logistyki. Obecnie walki toczą się o ostatnią linię przed miastem. Wszystko, co ma Rosja, leci teraz w kierunku Pokrowska. Miasto jest niszczone z powietrza. W dodatku rosyjscy żołnierze cały czas tam nacierają. Każdego dnia tracimy od 500 metrów do kilometra.
Co może się stać, jeśli Rosjanie przełamią ukraińską obronę? Za Pokrowskiem jest Pawłohrad i cały region Dniepru. A Pawłohrad jest jeszcze większym węzłem logistycznym w Ukrainie. Teoretycznie więc Rosja może zacząć posuwać się w kierunku regionu Dniepru. A tam będzie trudno walczyć.
Czytaj również: Tajny plan Putina. Po cichu szykuje potężną mobilizację. Ukraina mówi o 800 tys. żołnierzy.