Z najnowszego sondażu ABC News, opublikowanego tuż przed rozpoczęciem Konwencji Partii Demokratycznej, wynika, że kandydatka tej partii na prezydenta Stanów Zjednoczonych, umacnia się. Kamala Harris może liczyć na 50 proc. poparcia wśród Amerykanów, a jej konkurent, kandydat republikanów, Donald Trump na 45 proc.
Ankieterzy sprawdzili również poparcie dla Kamali Harris i Donalda Trumpa wśród wyborców już zarejestrowanych. Tu wynik obecnej wiceprezydentki jest niższy o punkt procentowy – 49 proc. dla demokratki i 45 proc. dla republikanina. „Harris ma 6-punktową przewagę wśród prawdopodobnych wyborców, 51 proc. do 45 proc” – czytamy.
Więcej uczestników badania uważa, że Kamala Harris ma odpowiednie kwalifikacje do pełnienia urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych – chodzi o 53 proc. ankietowanych. Z kolei 47 proc. pytanych wskazało na Donalda Trumpa.
„Obserwuje się gwałtowny wzrost zadowolenia demokratów z wyborów prezydenckich i entuzjazmu dla ich kandydatki” – czytamy we wnioskach amerykańskiej stacji. Analitycy dodali, że Harris zostawia Trumpa daleko w tyle jeśli chodzi o ocenę wiarygodności, uczciwości i zdrowia fizycznego. Tu różnice są dwucyfrowe.
Podczas konwencji Partii Demokratycznej w Chicago Hillary Clinton, była sekretarz stanu USA, przestrzegała przed niebezpieczeństwem powrotu do władzy Donalda Trumpa. Polityczka kandydowała na urząd prezydenta USA w 2016 roku. Przegrała wówczas z kandydatem republikanów, choć zagłosowało na nią więcej Amerykanów.
Była sekretarz stanu wyraziła przekonanie, że Kamala Harris przebije „szklany sufit”, w którym jej udało się zrobić tylko pęknięcia. – Z wiarą w siebie nawzajem i radością w naszych sercach wyślijmy Kamalę Harris i Tima Waltza do Białego Domu – mówiła Clinton do tysięcy rozentuzjazmowanych delegatów.
Polityczka przekonywała, że Donald Trump chce cofnąć Amerykę do przeszłości, podczas gdy Harris patrzy w przyszłość. Gdy Clinton przypomniała, że Donald Trump został uznany winnym 34 zarzutów kryminalnych, demokraci zaczęli skandować „Lock him up” [„Wsadzić go za kratki” – przyp. red.]. Taki sam okrzyk skandowali wyborcy Trumpa pod adresem Clinton osiem lat temu.