Jak uniknąć problemów z dostawami węgla na zimę? Polska produkcja może nie wystarczyć, więc sezon grzewczy może być trudny.

Będzie mniej węgla używanego jako opał i mogą się pojawić problemy z jego niedoborem – zwraca uwagę portal wnp.pl. może zaś oznaczać konieczność importu i tego rodzaju opału.

W 2023 roku polskie kopalnie wydobyły 48,4 mln ton węgla kamiennego. To spadek o 8,5 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem – zwraca uwagę portal wnp.pl. Wydobycie w polskich kopalniach spada szybciej niż zapotrzebowanie na węgiel gruby jako opał dla gospodarstw domowych – wskazują dziennikarze portalu.

Węgla jest też niedużo na składach – mówi portalowi szef górnośląskiej firmy handlującej węglem. Jego zdaniem w punktach sprzedaży znajduje się ok. 600 tys. ton surowca. – Wydobycie w polskich kopalniach jest słabe, a tego bufora w postaci surowca czekającego na klientów na składach w odpowiedniej ilości nie ma – mówi osoba cytowana przez wnp.pl.

Ogółem na rynku może pojawić się niedobór ok. 2 mln 800 tys. ton polskiego węgla grubego – wynika z rozmowy portalu z przedstawicielami branży. Te braki będą uzupełniane węglem importowanym. Ale tu pojawia się kilka problemów. Po pierwsze sprzedawcy dopiero zaczęli importować towar. Do tego importowany węgiel często jest miękki, więc powstaje z niego dużo miału, którego nie da się wykorzystać w domowych piecach. Możliwe są również zakłócenia dostaw w konsekwencji napięć geopolitycznych.

Wiele zatem wskazuje, że może być niedobór węgli grubych, a zatem może pojawić się presja na wzrost jego cen – mówi w rozmowie z wnp.pl prezes jednej z firm handlującej węglem. Obecnie węgiel, w zależności od punktu sprzedaży i parametrów jakościowych kosztuje od 1,3 tys zł. do 2 tys. zł za tonę – wskazuje portal.

Na to wszystko nakłada się jeszcze jednak sprawa, o której pisaliśmy w Interii Biznes. Chodzi o nowe normy jakościowe dla węgla. Projekt rozporządzenia w tej sprawie przygotowało Ministerstwo Klimatu i Środowiska. W kwietniu przekazało projekt do konsultacji. Resort przemysłu przedstawił szereg uwag do tego projektu.

„Wejście w życie w dniu 1 września 2024 roku spowoduje – ostrzega MP. Wschód Polski jest jednym z najmniej zamożnych regionów – wskazuje resort. Liczba kotłów węglowych na sortymenty grube w gospodarstwach domowych jest tam wyższa niż w innych rejonach kraju. „Po doświadczeniach z sezonu grzewczego 2022/2023 gdzie dystrybucją węgla zajmowały się samorządy – zapotrzebowanie na węgle grube okazało się dużo wyższe niż szacowane przez resort klimatu i środowiska.

Wobec powyższego można spodziewać się, że wycofanie w tak szybkim czasie znaczących wolumenów węgli grubych z polskich kopalń spowoduje oraz Przełoży się to na wzrost importu węgla przez firmy prywatne” – uważa MP. Według resortu dodatkowy import węgla spowoduje także „dalsze pogorszenie sytuacji finansowej i technicznej” polskich kopalń. Nie przełoży się natomiast na poprawę jakości powietrza.

W tak krótkim czasie źródła ogrzewania nie zostaną wymienione – ocenia resort. W Polsce nadal funkcjonuje pond 4 mln kotłów klasy 4 i niższej, w tym ponad 2 mln kotłów klasy 3 i pozaklasowych – podaje ministerstwo.

oceniło MP. SZerzej o kwestii pisaliśmy