„Cmentarz wydał oświadczenie potwierdzające, że doszło do incydentu” Awantura miała miejsce, gdy były prezydent Donald Trump odwiedził cmentarz, aby uczcić trzecią rocznicę wycofania się USA z Afganistanu. 13 członków amerykańskiej armii zginęło wówczas w zamachu bombowym na lotnisku w Kabulu . O zdarzeniu pierwsza poinformowała amerykańska organizacja medialna National Public Radio (NPR).
Rodziny dwóch marines zabitych na lotnisku miały zaprosić Trumpa do sekcji 60. cmentarza. W tej części nekropolii prawo federalne zabrania robienia zdjęć politycznych lub związanych z kampanią.
Przewaga Kamali Harris może ją zgubić. Demokraci wstrzymują oddech. „Coś się wydarzy, ale jeszcze nie wiemy, co to będzie” NPR, powołując się na osobę posiadającą wiedzę na temat incydentu, poinformowało, że zespół Trumpa werbalnie zaatakował pracownika cmentarza, a następnie popchnał go, gdy ten próbował zablokować fotografa, który towarzyszył kandydatowi Republikanów na prezydenta.
- Po tym, jak Trump złożył wieniec na Grobie Nieznanego Żołnierza, w internecie pojawiły się zdjęcia z ceremonii.
- Cmentarz wydał oświadczenie potwierdzające, że doszło do „incydentu” i dodał, że „prawo federalne zabrania prowadzenia kampanii politycznych lub działań związanych z wyborami” na jakimkolwiek cmentarzu wojskowym, w tym fotografowania „bezpośrednio wspierającego kampanię kandydata politycznego”.
- Władze Cmentarza Narodowego w Arlington zaostrzyły przepisy i podkreśliły, że dążą do ich egzekwowania.
„Nieznana osoba, wyraźnie cierpiąca na zaburzenia psychiczne, postanowiła fizycznie zablokować członków zespołu prezydenta Trumpa” Doradca Trumpa Chris LaCivita powiedział w oświadczeniu dla POLITICO, że „dla nikczemnej osoby fizyczne uniemożliwienie zespołowi prezydenta Trumpa towarzyszenia mu w tym uroczystym wydarzeniu jest hańba”.
Steven Cheung, rzecznik kampanii Trumpa, potwierdził, że doszło do incydentu, ale zaprzeczył, że doszło do jakiejkolwiek sprzeczki. „Faktem jest, że prywatny fotograf został wpuszczony na teren obiektu i z jakiegoś powodu nieznana osoba, wyraźnie cierpiąca na zaburzenia psychiczne, postanowiła fizycznie zablokować członków zespołu prezydenta Trumpa podczas bardzo uroczystej ceremonii” — powiedział Cheung.
- Cheung opublikował w środę na platformie X wpis , który wygląda na zapis rozmowy między sztabem kampanii Trumpa a personelem Cmentarza Narodowego w Arlington.
- Informacje tam zawarte wskazują, że władze cmentarza sprecyzowały, aby nie przyprowadzać dodatkowych fotografów, którzy pracują w „mainstreamowych mediach”, ale pozwoliły, żeby Trumpowi towarzyszył jego własny fotograf.
- W komunikacie nie określono, czy fotograf mógł podążać za Trumpem aż do grobów żołnierzy.
Pracownicy cmentarza pracowali przez wiele dni, aby skoordynować wizytę z kampanią Trumpa. „Tampon Tim” przypuścił atak. Donald Trump musi szukać poparcia u „ekstremistycznych” matek Współpracownik Trumpa, JD Vance , przemawiając na środowym wydarzeniu w Wisconsin, powiedział, że media „tworzą historię, której tak naprawdę nie ma” i powtórzył oświadczenie sztabu kampanii Trumpa, że pozwolono im mieć tam fotografa.
- „To dla mnie niesamowite, że najwyraźniej ktoś na cmentarzu w Arlington, jakiś członek personelu miał z kimś mały spór, a media zmieniły to w ogólnokrajową historię” — powiedział.
- „Incydent ten jest ostatnim z serii kontrowersji z udziałem Trumpa i weteranów” Występując w środę w CNN, były sekretarz obrony USA w czasie administracji Trumpa Mark Esper powiedział, że incydent „powinien zostać zbadany” i że cmentarz „ma wiele zasad” dotyczących tego, co ludzie mogą, a czego nie mogą tam robić.
„Zasadą jest, że żadna osoba ani partia nie powinna nigdy wykorzystywać Narodowego Cmentarza w Arlington, ani żadnego z naszych cmentarzy lub pól bitewnych do celów politycznych lub łamać zasad” — stwierdził Esper.
Niebezpieczna strategia Kamali Harris. Może ją pogrążyć. Ekspert: tak się nie wygrywa wyborów Incydent ten jest ostatnim z serii kontrowersji z udziałem Trumpa i weteranów. 15 sierpnia Trump powiedział, że cywilny Prezydencki Medal Wolności jest „znacznie lepszy” niż wojskowy Medal Honoru, ponieważ odbiorcy najwyższego odznaczenia wojskowego za męstwo są „albo w bardzo złym stanie, ponieważ zostali trafieni tak wiele razy kulami, albo nie żyją”. Organizacja Veterans of Foreign Wars (Weterani Wojen Zagranicznych), która zrzesza 1,5 mln członków, nazwała te komentarze „bezsensownymi” i stwierdziła, że nie tylko „umniejszają one znaczenie najwyższego odznaczenia naszego narodu za męstwo, ale także bezczelnie charakteryzują poświęcenie tych, którzy ryzykowali swoje życie ponad wszelką miarę”.