Kontrowersje wywołało wejście w życie dyrektywy Parlamentu Europejskiego z 14 maja 2024 r. Jeden z zapisów mówi bowiem o zrównaniu zasiłków dla migrantów z tymi, które otrzymują obywatele poszczególnych krajów. UE proponując zrównanie zasiłków dla migrantów chce zapobiec sytuacji, w której osoby przybywające do Europy dokonywałyby tzw. migracji wtórnej.
Zapis z dyrektywy PE mówiący, że opozycja wytykała Donaldowi Tuskowi, że zgadza się na takie decyzje i wzywała do natychmiastowego działania i zablokowania pomysłu. „Imigranci mogą dostawać warunki pobytu i wypłaty finansowe odbiegające w górę od warunków życia obywateli danego kraju, i to dodatkowo na tychże obywateli koszt” – napisał na X Jacek Saryusz-Wolski, były europoseł PiS.
KO od razu zaczęła przypominać słowa premiera, że „Polska będzie beneficjentem środków” z tytułu przyjęcia uchodźców z Ukrainy. W tym tonie wypowiedział się również wiceminister spraw zagranicznych, który w Radiu Zet wyjaśniał, jak należy odczytywać zawiłości w unijnej dyrektywie.
Zapewnił on, że – dyrektywa to akt prawny implementowany przez państwo członkowskie, które decyduje, w jaki sposób to zrobi – powiedział prof. Maciej Duszczyk. W unijnej dyrektywie rzeczywiście znajduje się taki zapis. „W przypadku, gdy państwa członkowskie zapewniają świadczenia materialne w ramach przyjmowania w formie świadczeń pieniężnych lub talonów, ich w celu zapewnienia odpowiedniego poziomu życia obywatelom” – czytamy. Dodatkowo – jak przypomina „DGP” –