Salon otworzyliśmy w czwartek 1 lutego. Łomianki zareagowali na nas bardzo pozytywnie. W czwartek, piątek i sobotę mieliśmy pełne obłożenie, czego się absolutnie nie spodziewałem. Nie dostawaliśmy żadnych niepokojących sygnałów, ostrzeżeń, groźb – mówi w rozmowie z Gazeta.pl Tomasz Orłowski, współwłaściciel salonu Strefa 7 w Łomiankach.
W nocy z soboty na niedzielę (11 lutego) przed godziną 4 nad ranem nieznany sprawca wybił szybę w salonie i wlał do środka cuchnącą substancję. Właściciele podejrzewają, że to kwas masłowy. – Zapach czuć było nawet ok. 200 metrów od salonu, praktycznie na całej ulicy. Ludzie mieszkający w domach obok przez kilka dni mieli problem z tym smrodem – mówi nam Tomasz Orłowski.
– Policja nie chciała nawet przyjąć w południe zgłoszenia, kazano przyjechać w poniedziałek. Córka właścicieli lokalu zrobiła awanturę. Policjant przyjechał w końcu dosłownie na parę minut, zrobił zdjęcie, spisał mnie z dowodu i pojechał. Później usłyszeliśmy od klientów, że w zasadzie powinna zostać wezwana straż pożarna, która powinna zbadać tę substancję i upewnić się, czy nie jest niebezpieczna dla zdrowia i życia – dodaje.
Właściciele szacują straty na około 15 tys. zł. Salon był nieczynny przez tydzień, konieczne było m.in. ozonowanie, renowacja podłogi, ściany, wymiana szyby.
Łomianki. Cuchnąca ciecz rozlana w salonie barberskim
W notatce policjanta, który był na miejscu, czytamy, że „osoby będące na miejscu przebywały w większości poza lokalem, jednakże w trakcie interwencji wchodziły i wychodziły z budynku”. „Z uwagi na fakt, że jest to lokal usługowy, nie było zagrożenia życia ani zdrowia osób uczestniczących w interwencji” – ocenił funkcjonariusz.
Policjant odnotował również, że „dokonano penetracji terenu przyległego – nie ujawniono podejrzanych osób”, a „zgłaszający oświadczył, że w dniu jutrzejszym w godzinach porannych złoży stosowne zawiadomienie”. „Policjanci zgodnie ze zgłoszeniem realizowali na miejscu czynności. Z dokumentacji wynika, że na miejscu pokrzywdzony zobowiązał się złożyć zawiadomienie, po ustaleniu wysokości strat. Zawiadomienie zostało przyjęte zgodnie z ustaleniami następnego dnia. Z dokumentacji również wynika, że osoba zgłaszająca nie żądała pomocy innych służb” – przekazała później portalowi Gazeta.pl podinspektor Ewelina Gromek-Oćwieja z Komendy Powiatowej Policji dla Powiatu Warszawskiego Zachodniego.
Policjantka dodała również, że „przestępstwo uszkodzenia mienia ujęte w art. 288 kk jest objęte ściganiem na wniosek pokrzywdzonego, dodatkowo kwalifikacja czynu następuje z chwilą wyceny powstałej szkody, bowiem od wysokości strat zależy, czy sprawca dokonał przestępstwa, czy wykroczenia”.
Incydent został zarejestrowany na nagraniu z monitoringu jednej z pobliskich firm (opublikowaliśmy nagranie w tym tekście). Widać auto oraz kręcącą się postać. Salon znajduje się jednak zbyt daleko od kamery, więc nie widać twarzy sprawcy, ani numerów rejestracyjnych. Policja uzyskała również od straży miejskiej materiał z monitoringu pobliskiego ronda. O godzinie 3.56 rzeczywiście widać auto wyjeżdżające z jednej z ulic. Wiadomo tylko, że to srebrny opel. Nie wiadomo, kto kierował i czyj jest samochód.
Policja: Postępowanie pozostaje w naszym zainteresowaniu
Funkcjonariuszka, która prowadziła dochodzenie, zapisała w aktach, że „dokonała rozpytania szeregu osób pragnących zachować anonimowość, które z uwagi na miejsce zamieszkania lub wykonywane zajęcie mogły być ewentualnymi świadkami w tej sprawie, względnie mogły posiadać dodatkowe informacje mogące przyczynić się do ustalenia sprawców przedmiotowego czynu”. Bezskutecznie. 8 kwietnia Rejonowa na Żoliborzu ostatecznie podjęła decyzję o umorzeniu sprawy.
„Przeprowadzone w sprawie czynności o charakterze operacyjno-dochodzeniowym nie przyniosły oczekiwanego rezultatu w postaci ustalenia sprawcy przedmiotowego czynu” – przekazała nam podinspektor Ewelina Gromek-Oćwieja. Jak dodała, postępowanie „nadal pozostaje w zainteresowaniu policji i w przypadku uzyskania nowych okoliczności mogących mieć wpływ na jego przebieg, może być w każdym czasie podjęte do dalszego prowadzenia”.
Osoby, które mają jakiekolwiek informacje na temat tego incydentu, proszone są o kontakt z właścicielami lokalu lub.