Premier Tusk postanawia podjąć walkę ze szkodnikami - Łowca zdradza tajemnice swojej misji

Premier Donald Tusk zapowiedział walkę z bobrami rozkopującymi wały przeciwpowodziowe. Czasami trzeba wybierać między miłością do zwierząt a bezpieczeństwem miast, wsi i stabilnością wałów – stwierdził w Głogowie. Interia zwróciła się do profesjonalnego łowcy tych zwierząt, Huberta Miszczuka. Jak mówi, jego firma ma ręce pełne roboty. I to niezależnie od deklaracji premiera. – Praktycznie w każdym sezonie mamy stuprocentowe obłożenie. Wiadomo, że w momencie, kiedy są to prace wymagające natychmiastowej interwencji, czyli bezpośrednio zagrażające życiu, czy zdrowiu ludzi, to rzucają wszystko i jadą wspomagać służby – powiedział.

Wywiad Jakuba Szczepańskiego z Hubertem Miszczukiem:

Jakub Szczepański, Interia: Skąd pomysł na „bobrzy” interes?
Hubert Miszczuk, bobry.eu: Bobry fascynują mnie od początku kariery „naukowej”, poczynając już od pracy inżynierskiej. Gdy poszukiwałem jej tematu, w terenie, gdzie najbardziej lubię polować, pojawiła się pierwsza rodzina i mogłem nie tylko obserwować te zwierzęta, ale również patrzeć, jak przekształcają małą rzeczkę do swoich potrzeb. Potem przyszły kolejne prace i kolejne tematy badań.

Jakub Szczepański, Interia: Co utwierdza pana w przekonaniu, że praca z bobrami jest dobrym pomysłem?
Hubert Miszczuk, bobry.eu: Dobrym testem był rok 2010, kiedy gwałtowna powódź również przetoczyła się przez nasz kraj. Między innymi wtedy doszło do zdarzenia ukazującego jak niebezpieczne są bobry i nory kopane w wałach przeciwpowodziowych: przez jedną norę bobrową została zalana gm. Wilków. Połączenie „nauki” z „praktyką” oraz wiedzą o zwiększających się szkodach i zagrożeniach bobrowych, spowodowało pomysł utworzenia wraz z żoną firmy, która działa do tej pory.

Wymagania dla „łowców bobrów”:

  1. Trzeba mieć cierpliwość do zwierząt i samozaparcie do pracy w terenie.
  2. Praca najczęściej odbywa się w nocy, jesienią, zimą, wczesną wiosną.
  3. Osoby chcące pracować z bobrami muszą być gotowe na specyfikę warunków i niebezpieczeństwo z nimi związane.

Jakub Szczepański, Interia: A czy na przykład redakcję można zamienić na polowanie na bobry? Kto może u państwa zacząć?
Hubert Miszczuk, bobry.eu: W tym wypadku trzeba mieć uprawnienie do posiadania broni palnej myśliwskiej. My, z racji specyfiki warunków, w jakich pracujemy, używamy odrobinę zmodyfikowanej.

Różnice w broni wykorzystywanej przez „łowców bobrów”:

  • Zwykli myśliwi korzystają z standardowych typów broni myśliwskiej: czy to broń kulową, czy to śrutową.
  • Specjaliści od bobrów korzystają z broni opracowanej na bazie karabinków szturmowych, ze specjalnie dobranymi pociskami.

Jakub Szczepański, Interia: Czym jest odstrzał redukcyjny?
Hubert Miszczuk, bobry.eu: Jest to metoda ostateczna usuwania zagrożenia, jakie mogą powodować zwierzęta. Dopuszczona wyłącznie w przypadkach, kiedy inne metody zawiodły, albo nie ma możliwości ich zastosowania.

Zezwolenie na odstrzał:

  1. Regionalni Dyrektorzy Ochrony Środowiska wydają zezwolenia na odstrzał.
  2. Wniosek można złożyć każdy, a czynność może wykonać dowolna osoba spełniająca wymogi prawne.

Jakub Szczepański, Interia: Bałtyckie bobry ukryją się czy klapa? – pytam.
Hubert Miszczuk, bobry.eu: Skąd pomysł? Gdzie się zrodził? Co sprawiło, że zostali państwo łowcami bobrów?
Ewolucja pasji od studiów, poprzez pracę w służbach, aż do stania się łowcami bobrów i firmą branżową.