Wsparcie Wrocławia dla trzech miast po powodzi - jak podejście do pomocy bez obniżania godności.

Podejmując decyzję o przekazaniu kwoty 1,5 mln zł na pomoc poszkodowanym, władze Wrocławia wyrazili swoją solidarność. Radni twierdzą, że prawdziwa pomoc powinna pochodzić od rządu, a nie samorządu. Część tej kwoty zostanie pokryta z oszczędności z obsługi długu miejskiego, a część przekazana zostanie przez Mennicę Polską.

Jest to gest solidarności, który spotkał się z jednomyślną akceptacją władz Wrocławia. Decyzję tę pozytywnie komentują także w mediach społecznościowych, co świadczy o ich zadowoleniu z podejmowanej inicjatywy. W klubie PO podkreśla się konkretną formę wsparcia, jaką jest udzielana pomoc, jako czynnik przyspieszający powrót poszkodowanych do normalności.

Równocześnie miasto boryka się z konsekwencjami powodzi, która dotknęła region. Władze postanowiły przekierować 10 mln zł na bieżące wydatki związane z usuwaniem skutków klęski żywiołowej. Dotychczasowe koszty związane z powodzią sięgają 5 mln zł, obejmując zakup materiałów, organizację transportu oraz przygotowanie do ewakuacji.

W międzyczasie trwają prace nad sprzątaniem miasta, analizą stanu dróg i budynków oraz osuszaniem zalanych obiektów. Wydatki na te cele będą nieuniknienie rosnąć, co podkreślano podczas sesji rady miasta.

Decyzja o udzieleniu pomocy finansowej mniejszym gminom spotkała się z mieszanką opinii. Anonimowi radni wypowiadający się dla „Gazety Wyborczej” wyrazili wątpliwości co do kwoty, którą uznali za skromną jak na możliwości Wrocławia. Pomimo krytycznych głosów, pomoc została przekazana jako pierwszy krok w odbudowie regionu po kataklizmie.

Samorząd Warszawy z kolei postanowił przekazać 20 mln zł na pomoc gminom dotkniętym powodzią. Środki finansowe trafią do miejscowości takich jak Nysa, Kłodzko, Lądek-Zdrój i Głuchołazy.