„Końcowy wynik nie odzwierciedla przebiegu spotkania, ale jest jak jest. To Liga Mistrzów na Anfield przeciwko jednej z najlepszych drużyn w Europie” – mówił Xabi Alonso po meczu Liverpool – Bayer Leverkusen (4:0). W tym artykule dowiesz się o: Przed meczem Xabi Alonso był pełen optymizmu. Cieszył się na myśl powrotu na Anfield, gdzie rozegrał wiele wspaniałych spotkań w barwach Liverpoolu. Razem z zespołem „The Reds” zdobył m.in. Ligę Mistrzów w 2005 roku, natomiast we wtorek opuszczał stadion smutny. Liverpool rozbił Bayer Leverkusen 4:0, strzelając cztery gole w drugiej połowie.
Po pierwszym trafieniu mistrzowie Niemiec kompletnie się rozsypali. „Porównując drugą połowę do pierwszej… nie zagraliśmy wystarczająco dobrze. W pierwszej połowie graliśmy nieźle, potrafiliśmy utrzymywać się przy piłce. Może nie dochodziliśmy do zbyt wielu sytuacji, ale dobrze broniliśmy i byliśmy dobrze zorganizowani. Po przerwie łatwo traciliśmy piłkę, nie wytrzymaliśmy tej intensywności” – mówił Xabi Alonso na konferencji prasowej.
Straciliśmy dwa gole w dwie minuty i było nam ciężko wrócić. Staraliśmy się zdobyć bramkę kontaktową, ale ich bramkarz zanotował parę dobrych interwencji. Mecz zrobił się otwarty i strzelili nam kolejne dwa gole. Końcowy wynik nie odzwierciedla przebiegu spotkania, ale jest jak jest. To Liga Mistrzów na Anfield przeciwko jednej z najlepszych drużyn w Europie – przyznał trener ekipy z Leverkusen. „60 minut dobrej gry to za mało w meczach przeciwko czołowym przeciwnikom. Przez 95 minut musisz być w topowej dyspozycji” – komentował Alonso.
Po czterech kolejkach Bayer Leverkusen ma siedem punktów w Lidze Mistrzów. „Graliśmy trzy mecze na wyjeździe, więc myślę, że jesteśmy w dobrej pozycji wyjściowej, by awansować do fazy play-off, co jest naszym głównym celem. Po meczu na Anfield jesteśmy źli, pewnie będzie ciężko zasnąć, ale to nie jest koniec świata” – podsumował opiekun mistrzów Niemiec.