Jasność sytuacji: Spodziewaj się wielkiego rewanżu w decydującym pojedynku Wimbledonu!

Oba dotychczasowe Novaka Djokovicia z Lorenzo Musettim w turniejach wielkoszlemowych rozgrywane były na pełnym pięciosetowym dystansie, ale odbywały się one na nawierzchni ziemnej Roland Garros.

Wydawało się, że na londyńskiej trawie Wimbledonu przewaga serbskiego tenisisty może być większa, a wszyscy ostrzyli już sobie zęby na rewanż z zeszłorocznego finału.

Carlos Alcaraz swój obowiązek spełnił wcześniej. W czterech setach ograł Daniła Miedwiediewa i czekał na ruch Novaka Djokovicia.

Początek serbsko-włoskiego pojedynku był dość spokojny. Obaj pewnie wygrali po dwa gemy serwisowe, a siedmiokrotny mistrz Wimbledonu pedał gazu wcisnął w piąty gemie.

Od razu skończyło się trzema szansami na przełamanie. „Nole” wykorzystał drugą po fenomenalnej wymianie, składającej się z 27 uderzeń. – Djoković grał tak precyzyjnie, że bardziej się nie dało, a mimo to Musetti utrzymywał się w grze – podkreślał Dawid Olejniczak, komentator Polsatu Sport.

Wydawało się, że Serb pewnie domknie pierwszego seta. Prowadził 5:3 i 40:15 przy swoim podaniu, ale nagle jego rywal z Włoch zaczął prezentować zupełnie inny tenis, całkowicie dominując na korcie w kilku następnych minutach.

Z piłek setowych zdołał doprowadzić do przełamania! Niestety takiej jakości gry nie zdołał przenieść na moment większej presji przy swoim podaniu. On również stracił serwis, a było to przełamanie na 6:4 i zwycięstwo Djokovicia.

Końcówka pierwszego seta zwiastowała jednak podniesienie poziomu widowiska i tak się stało w kolejnej partii. Musetti zaczął przejmować inicjatywę, lepiej wyglądał jego bekhend, co doprowadziło do szybkiego przełamania.

Lepsza gra Włocha mocno wytrąciła z rytmu wicelidera rankingu, ale po raz kolejny przekonaliśmy się, jak cwanym tenisistą jest Djoković.

W niespodziewanym momencie doszło do przełamania i odrobienia strat. Ostatecznie w drugim secie doszło do tie-breaka. W nim ponownie wyszedł charakter mistrzowski Serba.

Przestał popełniać błędy i pewnie triumfował 7:2. Był bardzo blisko awansu do finału.

Przegranie drugiego seta spowodowało, że z 22-letniego Włocha, dla którego to debiut na tym etapie turnieju wielkoszlemowego, zeszło ciśnienie.

W dodatku został błyskawicznie przełamany na początku trzeciej partii i stało się jasne, że drzwi do finału Wimbledonu są dla Novaka Djokovicia szeroko otwarte.

Dalszy ciąg tej partii Serb miał pod pełną kontrolą. Wydawało się, że tak samo będzie w samej końcówce, ale najpierw nie wykorzystał trzech szans przy 40:0 i podaniu rywala na wcześniejsze domknięcie meczu, a w kolejnym gemie doszło nawet do break pointa dla Musettiego na 5:5.

Ostatecznie 37-latek zdołał dopełnić formalności. 10. finał w Londynie, a 37. w turnieju wielkoszlemowym stał się faktem po dwóch godzinach i 50 minutach gry.

Serbski tenisista wygrał 6:4, 7:6(2), 6:4. W niedzielę o tytuł – podobnie jak rok temu – zmierzy się z Carlosem Alcarazem.