Nvidia od kilku dni odbudowuje swoje notowania po silnej korekcie z początku sierpnia. Po wywiadzie prezesa Jensena Huanga, który przeprowadził z nim David Solomon, prezes Goldmana Sachsa, w ciągu trzech dni jej akcje skoczyły ze 102 na 119 dolarów.
Skąd taki nagły przypływ optymizmu wśród akcjonariuszy? Bezpośrednią przyczyną takiego mocnego odbicia Nvidii od środy był właśnie ten wywiad na temat jej perspektyw. Goldman Sachs zorganizował konferencję dotyczącą technologii półprzewodników, podczas której prezes Goldmana zadał szefowi Nvidii te pytania, które nurtują inwestorów, na temat popytu i inwestycji. I Jensen Huang był nastawiony bardzo pozytywnie, jeżeli chodzi o popyt, mówił, że jego klienci chcą kupować najnowsze, najszybsze chipy, nie mogą ich dostać, i to się robi według niego emocjonalne.
Tym samym potwierdził bardzo duży popyt na chipy, które firma dzisiaj sprzedaje, czy popyt zgłaszany przez klientów już na nowszą platformę Blackwell, której sprzedaż ma ruszyć w czwartym kwartale. To, co się wydarzyło z kursem Nvidii od wprowadzenia ChatGPT, to jest coś niesamowitego. Inwestorzy generalnie mają problem z takimi nowościami czy rzeczami, które się rzadko wydarzają w historii, w zasadzie to może być, że pierwszy raz coś takiego się wydarzyło, żeby spółka tej wielkości tak nagle zwiększyła sprzedaż i tak nagle się włączył popyt. Mamy problemy z wyceną tego.
Mieliśmy mocne zwyżki na początku lipca, później oczywiście inwestorzy przereagowali i doszło do korekty w sierpniu. To naturalne, że jeżeli cena spada, to inwestorzy zaczynają mieć wątpliwości, narracja podąża za emocjami, i zaczęli kwestionować całość inwestowania w AI.
Potencjał Nvidia w porównaniu do innych spółek technologicznych
Pamiętajmy, że to, co Nvidia pokazuje w przychodach, inne spółki z big techu, czyli na przykład Amazon, Apple, Alphabet, Tesla, Meta, pokazują w capeksie, czyli w inwestycjach. W segmencie data center praktycznie około 45 proc. przychodów Nvidii pochodzi właśnie od tych dużych spółek, i to są dziesiątki miliardów dolarów. Capex rośnie w Microsofcie 80 proc. od roku. To są olbrzymie środki, więc na każdej konferencji inwestorzy dopytują te spółki, czy takie wydatki są potrzebne, i dostają odpowiedź, tak, będziemy zwiększać wydatki na chipy Nvidii, widzimy w tym potencjał, chcemy rozwijać nasze modele AI.
Jest kilka rzeczy, które pomogą inwestorom w ocenie faktycznej sytuacji, mogą patrzeć na to, co mówi prezes Nvidii i co komunikuje Nvidia w wynikach kwartalnych, mogą patrzeć na inne spółki, co na ten temat mówią, możemy zacząć od tych największych spółek. Na conference callach, które prześledziłem, wszystkie wypowiedzi dotyczące Nvidii są bardzo pozytywne. Wręcz dostępność chipów Nvidii jest pewnym ryzykiem, że firmy czasem nie mogą ich kupić, nawet gdy chcą.
Inwestycja Intela w Miękini pod Wrocławiem
Akurat gdy rozmawiamy, Ministerstwo Cyfryzacji prowadzi konferencję, na której przedstawia szczegóły inwestycji Intela w Miękini pod Wrocławiem, gdzie powstaną 2 tys. miejsc pracy. Ta umowa inwestycyjna została podpisana jeszcze z poprzednim rządem przed rokiem, jest to prawdopodobnie największa inwestycja zagraniczna w Polsce, warta 4,6 mld dol., czyli około 20 mld zł. Inna sprawa, że Polska zaoferowała im pomoc publiczną, która jest warta prawie 7,6 mld zł, nie ma nic za darmo.
Jak się ma działalność Intela do Nvidii? Kurs Nvidii wzrósł o 140 proc. w tym roku, natomiast akcje Intela spadły o 60 proc. Jak oni ze sobą konkurują? Czy Intel ściga się z Nvidią na miarę swojego potencjału?
Bardzo ciekawa historia, oczywiście, że Intel się ściga z Nvidią, natomiast w praktyce tej konkurencji nie ma. Oczywiście pamiętamy, że Intel był przez wiele lat liderem technologii w zakresie procesorów. Dziś ma swoje problemy, głównie związane z nietrafionymi inwestycjami, z niedoinwestowaniem spółki, strategicznymi błędami praktycznie przez ostatnie dziesięć lat.
W tym roku to się skumulowało, po każdym kwartale, gdy Nvidia publikowała wyniki i jej kurs szedł w górę 5 proc., nawet do 20 proc., Intel przemieszczał się dokładnie w drugą stronę. Gdy ogłosił wyniki w styczniu za czwarty kwartał 2023 roku, one jeszcze były dobre, ale jego prognozy na kolejny kwartał, czyli pierwszy kwartał 2024 r. rozczarowały inwestorów.
I gdy następnie w kwietniu firma podała wyniki za I kw. 2024, kurs mocno spadł, ale kulminację mieliśmy ostatnio: gdy w sierpniu Intel podał swoje wyniki po zamknięciu giełd, kurs spadł nawet 32 proc. Tak jakby inwestorzy byli rozczarowani i wynikami, i prognozą Intela na kolejne kwartały. Intel ogłosił drastyczne cięcia kosztów, chce do przyszłego roku uzyskać oszczędności rzędu 10 mld dol., zwalnia ok. 15 tysięcy pracowników ze 130 tysięcy zatrudnionych na całym świecie, a nawet zawiesił wypłaty dywidendy.
Kapitalizacja Intela obecnie jest w okolicach 80 mld dol. Nawet jak spojrzymy na przykład na przychody Intela, jeszcze dwa lata temu miał dwa razy większe niż Nvidia. Dzisiaj Intel ma przychody kwartalne w okolicach 10–13 mld, Nvidia podała prognozę 32,5 mld, a jeszcze dwa lata temu Nvidia miała 5,6 mld. Intel ma swoje problemy, ale też ma strategię, jak z tego wyjść.
To jest duży krok, że Intel powstaje w Polsce. Miał on strategię, żeby zbudować w Europie łańcuch produkcyjny, chciał zbudować potężną fabrykę w Niemczech, gdzie mówimy o 30 mld euro inwestycji. Idealnie by było, gdybyśmy mogli w ciągu następnych 10–15 lat konkurować z Niemcami, żeby ta fabryka, którą Intel chce tam wybudować, mogła powstać w Polsce. Od lat robi to Tajwan, bo Nvidia nie produkuje sama chipów, tylko projektuje je i zleca ich produkcję właśnie do TSMC czy innych spółek na Tajwanie. A Intel jest w tym segmencie produkcji, dlatego to dobry krok, żeby w Polsce powstawały tego typu zakłady, ale warto by było powalczyć o edukację, przygotowywanie kadr, bo to nie jest proste konkurować z takim krajem jak Niemcy o następne inwestycje.