Duchowny tragicznie zginął obok świątyni. Parafianie okazali wyjątkowy gest pomocny w trudnym czasie.

O śmierci proboszcza parafianie z Gniewczyny Łańcuckiej (woj. podkarpackie) dowiedzieli się w piątek wieczorem. Krzysztof Filip po południu wracał do kościoła, do wypadku doszło około 400 m od celu. Jak podaje „Super Express”, wśród mieszkańców wsi powtarzana jest informacja, że ksiądz zemdlał za kierownicą i wjechał na przeciwny pas. 68-latek chorował na cukrzycę.

Kia prowadzona przez duchownego wjechała w ciężarówkę. Mężczyznę przetransportowano do szpitala, ale w wyniku obrażeń zmarł około godziny 23. Wierni schodzili do kościoła do rana.

Ułożono serce z białych róż

W całej gminie Tryńcza ogłoszono żałobę. Msza pogrzebowa rozpoczęła się w poniedziałek o godzinie 13:00, ale wierni gromadzili się w kościele już od godziny 7. Wartę przy trumnie pełniła odświętnie ubrana Straż Grobowa. Proboszcza żegnali nie tylko inni księża, ale także przedstawiciele lokalnych władz, szkoły z terenu gminy, strażacy i członkowie orkiestry. Transmisja z mszy była również emitowana na telebimie przed kościołem.

Przeprowadzono sekcję zwłok

Żałobnicy wykonali wzruszający gest. Przed mogiłą Krzysztofa Filipa ułożyli serce z białych róż, wyraz wdzięczności za lata posługi. Podczas pogrzebu w serce wstawiono zdjęcie zmarłego, które potem umieszczono na jego mogile. Modlitwy za księdza trwały do późnych godzin.

„Wszyscy zaznaczali, że ksiądz Krzysztof Filip na zawsze zostanie w ich sercach i pamięci, za to, jakim człowiekiem był i jak wiele zrobił dla ich parafii” — podaje „Super Express”.